Geoblog.pl    maugosiam    Podróże    American dream    NYC – wreszcie na spokojnie
Zwiń mapę
2013
15
cze

NYC – wreszcie na spokojnie

 
Stany Zjednoczone Ameryki
Stany Zjednoczone Ameryki, New York City
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 16680 km
 
Paradoksalnie klaksony żółtych taksówek Manhattanu i ostre słońce odmieniają nasz wczorajszy wisielczy humor. Już nawet koedukacyjna łazienka przestała być taka straszna. Zakładamy po parze szortów na tyłek i idziemy coś przekąsić. Koło hotelu jest świetna pizza, a przez zmianę czasu, pora już prawie lunchowa. Serwujemy sobie po kawałeczku na stojaka. Potem kawka i tak 5-tą Ave drepczemy w kierunku południowego wybrzeża. Jest przepiękna pogoda. Nigdzie się nie śpieszymy. Co mięliśmy na checkliście jest dawno odhaczone – teraz już tylko relaks.

Mija trochę czasu i znów byśmy coś przekąsili. W sumie to jesteśmy w pobliżu Chelsea Marketu (http://chelseamarket.com/). Poszukajmy tam czegoś organicznego :). Wreszcie jest! Dziś będziemy jeść po meksykańsku. Zamawiamy tacos (część z wołowiną, cześć z kurczakiem) i kukurydziane chipsy z guacamole. Nie ma gdzie usiąść. Znajdujemy sobie miejsce na ziemi i wciągamy takie pyszności, że jeszcze długo będę tęsknić za tak dobrą meksykańszczyzną!

Planu na dziś nie ma, chociaż jest jeden elektryzujący punkt programu – Krupuś postanowił nabyć iPada. Od rana chodzi podkręcony. Wreszcie wieczorem idziemy na północ, do jednego z najbardziej okazałych Apple Storów. Ja już czuję przez skórę, że to będzie wątek komediowy.

Wchodzimy do środka. Rzeczywiście sklep jest paraliżująco duży i są w nim tłumy. Króluje biel, szkło i… przestrzeń. Ludzie biją się o kolejkę do kupowania. W końcu my. Bardzo miły pan w ciągu parędziesięciu sekund przynosi magiczne białe pudełko. Płacimy i wyjeżdżamy na zewnątrz szklaną okrągłą windą – jak w seksmisji. Niestety kontakt z moim mężem się w tej sekundzie całkowicie urywa. Jest tak podniecony, że nie jest w stanie wyartykułować słowa ani skupić się na moich krótkich komunikatach. Tak mnie to bawi! Biorę typa za szmaty i ciągnę do pobliskich stolików. Akurat jeden jest wolny. Zanim zaczyna się rozpakowywanie sprzętu, błagam o chwilę cierpliwości. Tak – muszę uwiecznić to na filmiku chociażby z komórki. Filmik nakręcony! Jestem świadoma, że cokolwiek nie powiem czy zrobię z ciągu najbliższej godziny i tak uleci gdzieś w przestworza, więc grzecznie wyciągam swojego laptopa i daję mu czas na nacieszenie. Rzeczywiście godzina wystarcza, żeby się trochę uspokoił i możemy iść dalej hahahahaha. Oooooj, jak ja dobrze znam to uczucie szeleszczących folii przy rozpakowywaniu zakupów :).
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
maugosiam
malgorzata majchrowicz
zwiedziła 2% świata (4 państwa)
Zasoby: 45 wpisów45 16 komentarzy16 275 zdjęć275 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
23.05.2013 - 15.06.2013
 
 
02.05.2010 - 17.05.2010